Henri Bergson (1859-1941) |
Henri
Bergson (1859-1941) przed II
wojną światową był niezwykle popularnym filozofem. Wywarł poważny wpływ na
europejską kulturę w XX stuleciu i do dziś uważa się go za jednego z najwybitniejszych
przedstawicieli francuskiej myśli filozoficznej. Osoby interesujące się
historią filozofii wiedzą oczywiście, że inspirował katolickich modernistów; że
otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, budował intrygującą metafizykę
nie w opozycji do nauki, lecz w oparciu o najnowsze (w jego czasach) zdobycze biologii,
socjologii i psychofizjologii. Wiedzą, że w swojej teorii poznania obok rozumu
analitycznego na każdym kroku podkreślał doniosłą rolę intuicji [1]. Często jednak umykają im (podobnie
zresztą jak przy biografiach wielu innych wybitnych ludzi nauki i kultury) jego
zainteresowania zjawiskami parapsychicznymi.
BERGSON
I NATURA PAMIĘCI
W 1913 roku Bergson stanął na czele najbardziej
prestiżowej organizacji badającej zjawiska parapsychiczne i zrzeszającej
wybitne osobistości świata nauki – Towarzystwa Badań Psychicznych (Society for psychical Research). W pierwszej dekadzie XX stulecia brał też udział w seansach mediumicznych z medium specjalizującym
się w wywoływaniu zjawisk fizycznych, Włoszką Eusapią Palladino [2]. Jestem przekonany, że zainteresowanie Bergsona metapsychiką wiązało się ściśle z jego badaniem natury pamięci ludzkiej i tej kwestii chciałbym przyjrzeć się bliżej.
Wybitny fizyk brytyjski i badacz zjawisk
spirytystycznych, sir Oliver Lodge
(1851-1940) napisał swego czasu, że wszelkie nasze działanie jest
czynnością mechanizmu mózgowego, nerwowego i mięśniowego, aczkolwiek trzeba sobie zadać pytanie: Czy dowodzi to, że "pamięć – jak twierdza biolodzy – ma siedzibę w mózgu? Dowodzi
jedynie, że mózg jest niezbędny do stwierdzenia istnienia pamięci […] Czy jednak
można uznawać, że pamięć zdarzeń całego życia mieści się skupiona w pulchnej
masie mózgowej, której cząsteczki są w ciągłym ruchu? Jest to przedziwny organizm
ze splotów włókien nerwowych, okazujący, jak ważne są połączenie, krzyżujące
się miedzy ośrodkami, i jak niesłychanie wyższy jest ponad każdy przez
człowieka wynaleziony mechanizm. Ale instrument nie stanowi inteligencji:
przenosi myśl, ale jej nie tworzy. Jest to jak gdyby instrument muzyka, np.
pianisty, ale nie sam pianista. Wszak z chwilą zniszczenia fortepianu nie
przestaje istnieć pianista, ze zniszczenia mózgu nie znika także pamięć […]”[3]. Nie mniej ważne jest
stwierdzenie pierwszego
kierownika Międzynarodowego Instytutu Metapsychicznego, dr. Gustawa Geleya: „Ponad
pamięcią świadomą, związaną ściśle z komórkami mózgowymi, istnieje jeszcze
druga pamięć, nieświadoma, niezależna od mózgowia i niezniszczalna. Śmierć
zatem nie może być końcem indywidualności, lecz właśnie oswobodzeniem jej od
ograniczenia mózgowego. Są to, powtarza Geley, nie postulaty metafizyczne, lecz
wyniki z niewątpliwych faktów”[4].
Poglądy tych badaczy na naturę pamięci i jej możliwe znaczenie
w kontekście możliwości dalszego istnienia pośmiertnego, nie funkcjonowały w
próżni. Miały silną podbudowę właśnie w myśli filozoficznej Bergsona.
Francuski filozof uważał, że należy rozróżnić pamięć cerebralną, której istota tkwi w
nabywaniu nawyków od pamięci duchowej,
która dotyczy czystego wspomnienia, a to nie jest tworzone przez system nerwowy,
ani w nim osadzone. „Przypuśćmy, że usiłuję nauczyć się na pamięć jakiegoś
poematu i w tym celu czytam go wiele razy, aż do chwili, gdy go potrafię
wyrecytować. Każdy z moich aktów czytania jest pojedynczą, niepowtarzalną
czynnością, którą czysta moja pamięć magazynuje we wszystkich szczegółach,
podczas gdy moja umiejętność wyrecytowania poematu to zwykły nawyk, podobny do
innych dyspozycji motorycznych, jedna z wielu umiejętności, jakie nabywam i
składam w moim układzie nerwowym. Te dwa rodzaje pamięci są najzupełniej różne.
Czyste wspomnienie jest składnikiem mojej świadomości, pamięć cerebralna jest
modyfikacją ciała, zorientowaną na działanie, zdolnością powtarzania. Ta
pierwsza, czyli pamięć par excellence,
przechowuje wszystkie szczegóły minionego doświadczenia, ale nie wszystkie z
nich są dostępne w każdej chwili; istnieje mózg, działający niejako w funkcji
cenzora; manipuluje on zasobami przeszłości stosownie do praktycznych wymagań ciała
i korzysta z tych wspomnień, które mogą być użyteczne o tyle, o ile rzucają
światło na obecną sytuację i pomagają nam w reagowaniu na nią”[5]. Jeśli uznamy, że pierwszy
rodzaj pamięci jest niezależny od drugiego, możemy już mówić o możliwości
przetrwania pamięci poza śmierć organizmu[6].
Bergson sądził, że wszystko co postrzegamy
przechowuje się w pamięci. Niezależnie od uszkodzeń mózgu i wynikających stąd
zaburzeń „narzędzi kontrolnych, które selekcjonują pamięć”, nigdy nie ulega
zniszczeniu pamięć czysta, owa ciągle rosnąca masa zdobywanych przez nas wspomnień.
„W rzeczywistej pamięci nic nie ginie. Wbrew mniemaniu wielu psychologów, jest
rzeczą zupełnie niewiarygodną, powiada Bergson, by wspomnienia były fizycznie
zapisane w mózgu, przechowywane tam jak dźwięki w rowkach płyty gramofonowej,
tak iż znikają, kiedy zostaje zniszczona odpowiednia część tkanki”[7]. Niedawno zmarły polski
filozof Leszek Kołakowski zwracał uwagę w swoim dziełku poświęconym Bergsonowi,
na jego zainteresowania parapsychologią w kontekście problemu pamięci: „Kiedy śpimy,
nadzór mózgu nad pamięcią rozluźnia się i liczne obrazy minione wypływają na
powierzchnię umysłu, nieskrępowane naciskiem organizmu. W tych samych
kategoriach pojęciowych Bergson wyjaśniał różne zjawiska parapsychologiczne,
takie jak telepatia, zjawy czy też fantomy ludzkie, poczucie deja vu”[8]. Mimo wszystko – wskazywał
Kołakowski – Bergson nie chciał spekulować nad tym, jak duch, który porzucił
już ciało, mógł postrzegać świat i jaka to była percepcja. Jego zdaniem
doświadczenie nie rzuciło jeszcze dość światła na to pytanie, aczkolwiek wierzył, że „w badaniu sprawy przetrwania mogą być poczynione postępy. Jego aktywne
zainteresowanie zjawiskami parapsychologicznymi było z pewnością, po części
przynajmniej, motywowane takimi oczekiwaniami”[9].
I wróćmy na koniec do Olivera Lodge’a. O ile
fenomeny materializacji czy telekinezy jego zdaniem nie wymagają objaśnienia w
świetle teorii spirytystycznej, to inaczej jest w przypadku zjawisk o
charakterze umysłowym [10]: te ostatnie sprawiają wrażenie
zachowanej własnej kontroli dalszego trwania pamięci „ze strony bezcielesnych
ludzkich istności. Te sposoby zaznaczania się psychicznego imponują nam wprost
jako rezultat dalszego trwania pewnej duchowej egzystencji: jednym słowem przedstawią nam wyraźnie zaznaczone osobowości”[11].
Czy dzieje się tak rzeczywiście? Bergson odszedł 3 stycznia 1941 roku. Umarł na zapalenie płuc. Na chorobę zapadł, gdy stał przez wiele godzin w kolejce, aby zarejestrować się jako Żyd w Paryżu, który znajdował się pod okupacją niemiecką. Być może śmierć przyniosła tak upragnioną odpowiedź na jego pytania...
Bibliografia:
*
Leszek Kołakowski, Bergson, Warszawa
1997
* Józef Świtkowski, Okultyzm i magia w świetle parapsychologii, Wisła-Lwów 1939
* Ludwik Szczepański, Spirytyzm współczesny, Kraków 1936
* Hereward Carrington, Eusapia Palladino and her phenomena, New York 1909
* Józef Świtkowski, Okultyzm i magia w świetle parapsychologii, Wisła-Lwów 1939
* Ludwik Szczepański, Spirytyzm współczesny, Kraków 1936
* Hereward Carrington, Eusapia Palladino and her phenomena, New York 1909
Warto przeczytać:
Henri
Bergson, Materia i pamięć. O stosunku
ciała do ducha, Kraków 2012
Irena Wojnar, Bergson, Warszawa 1985
Irena Wojnar, Bergson, Warszawa 1985
[1] Czym różni się intuicja od rozumu? Wyobraźmy sobie, że leży przed nami jabłko. Wiedzę
zdobytą rozumowo daje nam np. analiza chemiczna owocu. Innego rodzaju wiedzę
zdobywamy, gdy - przykładowo - jabłko zjadamy i odczuwamy jego, jedyny w swoim
rodzaju, smak. I tu i tam zdobywamy wiedzę. W moim przekonaniu jeden rodzaj wiedzy
uzupełnia drugi i nie stoją one w opozycji do siebie.
[2] H. Carrington, Eusapia Palladino and her phenomena, New York 1909, s. 129.
[3] Cyt. Za: J. Świtkowski, Okultyzm i
magia w świetle parapsychologii, Wisła-Lwów 1939, s. 17.
[4] Ibidem, s. 21.
[5] L. Kołakowski, Bergson, Warszawa
1997, s. 60.
[6] Ibidem, s. 68.
[7] Ibidem, s. 61.
[8] Ibidem, s. 63.
[9] Ibidem, s. 70.
[10] Sam Lodge poprzez medium miał otrzymywać wieści od swego syna Raymonda,
który poległ w I wojnie światowej. Fizyk był przekonany do rzeczywistości pośmiertnej
manifestacji swego syna.
[11] L. Szczepański, Spirytyzm współczesny,
Kraków 1936, s. 129.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz