Przeglądając fora internetowe czasami trafiamy na relacje o domniemanych manifestacjach duchów. Przejawia się w nich wspomnienie „chłodnego powiewu”, „zimnego wiatru”, czemu zwykle ma towarzyszyć odczucie zimna. Na przykład jeden z internautów opisuje, że kiedy nocą gasi światło i kładzie się spać, po pewnym czasie zaczyna silnie odczuwać czyjąś obecność (do tego stopnia, że jest w stanie wskazać palcem miejsce, w którym jakoby znajduje się duch). Dalej dodaje, że czasami odnosi wrażenie „jakby ktoś oddychał nade mną, czuję powiew zimnego oddechu na twarzy, mimo że okno mam zamknięte, z dala od łóżka, a w pokoju mam ciepło”.
Drugi przypadek, opisany na forum o zjawiskach paranormalnych, dotyczy amatorskiej próby kontaktu z duchami: „Otóż, ostatnio będąc wraz ze znajomymi rozmawialiśmy na temat duchów [...] ktoś zaproponował, by z takowym porozmawiać. Pomysł został entuzjastycznie przyjęty. Zostało rzuconych parę słów do owego ducha, by ten ukazał się […] Siedzieliśmy wspólnie w całkowitej ciemności oczekując jakichś efektów. Po pewnym czasie jedna z koleżanek zaczęła drżeć. Następnie ja poczułem jakby powiew chłodnego wiatru i sam zacząłem drżeć z zimna. Wszyscy czuli ten okropny chłód, choć będąc w tym pomieszczeniu nie powinniśmy go w ogóle odczuwać”.
Jak się okazuje, powiewy i chłód nie są niczym nowym w podobnych przypadkach, a zbieżność relacji sugeruje, że nie chodzi wyłącznie o autosugestię obserwatorów. Jeśli sięgnąć do historii badań mediumicznych, znajdziemy tam opisy podane przez poważnych badaczy, którzy wielokrotnie wspominali o chłodnym powiewie, towarzyszącym seansom mediumicznym. W literaturze zjawisko to określa się mianem „soffio freddo”.
Czym jest zimny powiew?
Soffio freddo (wł.), czyli zimny powiew, opisywał już prof. William Crookes w XIX wieku. W jednym ze swoich sprawozdań wspominał, że „ruch stołu [na seansie, w obecności medium] poprzedzał zazwyczaj chłodny powiew powietrza, które niekiedy ma symptomy prawdziwego wiatru”. Powiew ten swoją siłą unosił papiery i powodował obniżenie temperatury w pomieszczeniu.
Obserwacje Crookesa potwierdził rosyjski chemik i badacz mediumizmu prof. Aleksander Butlerow. Chcąc sprawdzić, czy zmiany temperatury na seansach można zmierzyć termometrem, w trakcie posiedzeń prosił manifestujące się duchy o zmniejszenie temperatury w pomieszczeniu. W rezultacie stwierdził obniżenie jej aż o 4° C, a towarzyszył temu właśnie chłodny powiew.
„Soffio freddo” opisywał także polski uczony Julian Ochorowicz: „Gdy zjawiska mają się zacząć, albo też i całkiem samodzielnie podczas zjawisk - wspominał - występuje między nimi dający się czuć dokładnie po rękach i po twarzy powiew chłodny, bardzo podobny do tego, jaki odczuć można zbliżając rękę do machiny elektrostatycznej w ruchu[…]”. Ochorowicz zauważył, że odczucie chłodnego powiewu występuje także w czasie magnetyzowania (dziś nazywamy je raczej bioenergoterapią): „Są głowy, z których wieje jak z piwnicy; są nogi (wyczerpane) koło których, gdy magnetyzer zdrów i silny trzyma swoje nogi, odczuwa z nich chłód, dochodzący niekiedy do przykrego i długotrwałego drżenia”.
Zimny powiew towarzyszył także zjawiskom fizycznego mediumizmu, występującym w obecności mediów Henry’ego Slade’a i Eusapii Palladino. Polski badacz zanotował kilka interesujących obserwacji tego fenomenu: „Rożne osoby, a niekiedy i ja sam, czuliśmy ów chłodny powiew po ręku – ale zaślepienie, właściwe wszelkim szkolnym edukacjom, kazało mi raczej przypuszczać, iż jest to tylko subiektywne złudzenie – i przestałem się nim zajmować. Gdym w roku 1884 lub 1885 asystował przy eksperymentach Slade’a w Paryżu w domu hrabiostwa de V., nie dowierzając wszystkich innym objawom, byłem jednak zaintrygowany tym jednym, że w chwili, gdy tabliczka cyfrowa miała przejść pod stołem z ręki Slade’a do mojej, uczułem wyraźne wianie. Zastanowiło mnie to, ale w końcu pomyślałem sobie, że mógł mieć jakiś mieszek ukryty – i znów przestałem o tym myśleć. Dopiero gdy w naszych ściślejszych doświadczeniach z Eusapią zaczął nad nami przebiegać ów soffio freddo, doszedłem ostatecznie do przekonania, że to jest zjawisko przedmiotowe […]”.
Ochorowicz próbował wyjaśnić to zjawisko „zmianą gęstości” eteru, w oparciu o znane mu koncepcje fizykalne z przełomu XIX i XX stulecia. Współczesna nauka odrzuca jednak koncepcję eteru kosmicznego, a więc zagadka pozostaje nierozwiązana…