Różne niespodzianki sprawiają naukowcom „obiekty” ich badań - szczególnie wtedy,
gdy są nimi ludzie. Przekonał się o
tym Cesare Lombroso (1835-1909) - włoski badacz zjawisk parapsychicznych
(seansował m.in. z Eusapią Palladino), prof. medycyny i psychiatrii sądowej w
Pawii i Turynie. Lombroso zajmował się hipnotyzmem i próbował
określić, jaki jest wpływ sugestii na osobę poddawaną hipnozie. Czasami
pacjenci dawali ciekawskiemu uczonemu nieźle do wiwatu. Taki przypadek przytacza polski
parapsycholog Józef Świtkowski w swojej książce pt. Okultyzm i magia w świetle parapsychologii:
C. Lombroso opowiada: „Rozkazowi napisania Jestem gałganiarzem hipnotyk odmówił, gdy zaś napierałem na niego, napisał wreszcie: Lombroso jest gałganiarzem. Sugestii, że jest Napoleonem, posłuchał od razu, gdy jednak podałem mu tabliczkę, aby napisał rozkaz do żołnierzy, wzbraniał się ją wziąć, aż wreszcie napisał: Żołnierze! Ponieważ teraz każdy może rozkazywać cesarzowi, aby coś pisał na tabliczce, składam mój urząd. Napoleon. Inny hipnotyk na sugestię, że jest złodziejem i ma coś ukraść, uciekał z pokoju, a gdy przemocą go zatrzymano, zbudził się, aby tylko nie wykonać rozkazu sprzecznego z jego etyką".
I faktycznie Lombroso doszedł do wniosku, że
hipnotycy nie przyjmują sugestii znajdujących się w sprzeczności z ich zasadami
etycznymi. Przy okazji przypomniała mi się inna historia. Otóż w czasie pokazu hipnozy w XIX wieku hipnotyzer
nakazał raz kobiecie rozebrać się do naga. W odpowiedzi na sugestię - ku
uciesze publiczności - został przez panią spoliczkowany.
A więc uważajcie i niech wam się nie wydaje, że estradowa
hipnoza to dobry pomysł, aby wymusić cokolwiek na kobietach ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz